Niespodziewana choroba, wypadek, długie leczenie, a nawet tak radosne, choć kosztowne wydarzenie, jak narodziny dziecka. Zamiast drżeć o przyszłość, lepiej wykupić po prostu polisę.
Nikt nie chce sobie wyobrażać katastrofy życiowej, żeby nie wywołać wilka z lasu. I słusznie. Ale samo niemyślenie o tym nie ochroni nas przed nieszczęściem. Oczywiście nie mamy wpływu na wydarzenia, ale na to, co stanie się, gdy obeschną pierwsze łzy – już tak. Najrozsądniej jest zatem zaopatrzyć się w polisę u rzetelnego ubezpieczyciela, który w trudnej chwili pomoże nam stanąć na nogi, tak jak w przypadku tych kilku, ubezpieczonych osób.Odszedł, ale nadal ją kochał
Pani Monika z Zabrza 20 lat życia spędziła u boku wspaniałego mężczyzny. Wszystko się załamało jednego dnia, gdy jej partner zmarł. — Mieszkanie, w którym żyliśmy, trafiło w formie spadku do jego rodziny, więc kazano mi się wyprowadzić – mówi ze łzami. To był już kolejny cios, bowiem ostatnie pół roku przed śmiercią partnera pani Monika wydała wszystkie ich wspólne oszczędności, walcząc z jego chorobą. Jakże była zaskoczona, gdy okazało się, że jej ukochany wykupił kiedyś polisę ubezpieczeniową na życie w Warcie. — A w niej byłam wpisana jako osoba, która miała otrzymać pieniądze z polisy – opowiada wzruszona. I dodaje, że oczywiście nic nie ukoi straty bliskiego człowieka, ale pieniądze w takiej chwili pozwalają pozbierać się po traumie. — Wypłata przebiegła bezproblemowo, a pracownicy Warty pomogli mi krok po kroku przejść przez wszystkie formalności – zapewnia.Spokój ducha za 33 zł miesięcznie
To mit, że trzeba być zamożną osobą, by pozwolić sobie na ubezpieczenie. Na przykład w Warcie składka w jednym ubezpieczeniu na życie zaczyna się już od 33 zł miesięcznie. Oto jak odrobina przezorności może nam pomóc dojść do równowagi po trudnym wydarzeniu.Bogdan z Bydgoszczy, jeden z klientów Warty, wspomina, jak kilka miesięcy temu pomagał synowi w wykańczaniu domu. Wszedł na
drabinę, aby sprawdzić stabilność dachu. — Chwila nieuwagi i spadłem z wysokości 3,5 metra– opowiada. — Złamałem rękę, kilka żeber i uszkodziłem bark – wylicza. Po wyjściu ze szpitala musiał przez wiele miesięcy odwiedzać ortopedę. — Jestem wdzięczny Warcie, że jej pracownicy zorganizowali mi transport do tego lekarza – zapewnia. Ubezpieczyciel wypłacił mu też pieniądze, które pozwoliło pokryć koszty rehabilitacji.
Przesyłanie obrazu
Dodaj obraz