Nie pracuję, ale rozwijam swoje hobby

Nasz region to nie tylko turystyka i rolnictwo. Nasi biznesmeni grają w wielu innych ogólnopolskich biznesowych ligach. Dzisiaj przedstawimy Grzegorza Olszewskiego, który buduje ogolnopolska sieć lesingową GO-leasing.

— Zacznijmy nie od biznesu, ale od kina. Wyczytałem, że lubi pan filmy amerykańskiego reżysera Quentina Tarantino. Dlaczego jego?
— Staram się mieć dystans do siebie i do tego co robię i właśnie dlatego lubię jego filmy. Bo robi filmy z dystansem i specyficznym humorem. Jego filmy pozwalają mi odpocząć.

— No dobrze, to przejdźmy do biznesu. Absolwent technologii zywności olsztyńskiej ART odbiera dyplom i ma już w głowie pomysł na biznes?
— To był 1991 rok. Bardzo chciałem pracować w mleczarni, ale na szczęście mnie nie przyjęli. Trafiłem do Indykpolu, ale brakowało nam pieniędzy na życie, bo mieliśmy kredyt na mieszkanie. Więc rozejrzałem się wokół siebie i razem z żoną otworzyliśmy sklep spożywczy w Kortowie. Pieniądze z tego były, ale mi brakowało większych wyzwań. Tym bardziej, że pojawiły się w Olsztynie hipermarkety. Więc postanowiłem skoczyć na głęboką wodę i trafiłem do wydawnictwa Wolters Kluwer, żeby sprzedawać książki.

— Kiedy mówi pan o sprzedawaniu, to słychać w pana głosie jakąś fajną wibrację, pozytywną emocję.
— Bo ja lubie sprzedawać. I generalnie lubię to, co robię. Praca to dla mnie swojego rodzaju hobby.

— Trafił pan do Warszawy, do polskiej centrali wydawnictwa.
— Tak i wiele się tam nauczyłem. Podglądałem jak biznes prowadzą Hiszpanie czy Holendrzy. To było bardzo inspirujące. Wtedy bardzo róźniliśmy się od starej Unii w podejściu do bizesu. Teraz te różnice się zatarły.

— W wydawnictwie został pan jednym z top menadźerów. Zarzadzał pan ponad 200 ludźmi. I rzucił pan to wszystko. I Warszawę i korporację.
— Tak. Przyczyn było kilka. Rodzinne, bo w domu czułem się jak w hotelu. Brakowało mi kontaktu z źona i dziećmi. Ale też wraz z kolejnymi awansami coraz rzadziej spotykałem się z klientami. Brakowało mi tych spotkań. Więc odszedłem i wróciłem do Olsztyna. Bez planu co będę robił. Szukałem pracy, ale coraz bardziej czułem, że powinienem szukać własnego biznesu a nie pracy u kogoś

— Chciał się pan sprawdzić? Leasing wpadł pan do głowy od razu?
— Tak, ale leasing przyszedł z czasem. Wcześniej myślałem o różnych biznesach, np. o mobilnych myjniach parowych. Na początku na podstawie umowy franczyzy prowadziłem swoje przedsiębiorstwo pod marką znanego brokera leasingowego. Potem przyszedł czas na kolejny krok. Na działanie pod własną marką. To był 2012 rok.

— Czyli GO-leasing. Ale czemu sieć skupiająca wiele podmiotów a nie po prostu jedna firma?
— W branży finansowej, gdy mamy do czynienia ze sprzedażą np. leasingu, bardzo ważnym czynnikiem decydującym o pozyskaniu klientów jest wiarygodność i zaufanie. Łatwiej jest je osiągnąć działając jako duży podmiot o ogólnopolskim zasięgu. Dlatego od początku myślałem o założeniu firmy z oddziałami w całym kraju, a nie lokalnej. Chodziło o wykorzystanie efektu skali.

— No dobrze. Mi leasing kojarzy się przede wszystkim z firmami. To błąd prawda?
— Tak . Leasing przeżywa prawdziwy rozkwit, szczególnie dla przedsiębiorców, jednak coraz częściej korzystają z niego osoby prywatne. Na przykład w Wielkiej Brytanii ponad 70% nowych aut kupowanych jest w leasingu – zarówno przez firmy jak i konsumentów. To jest dopiero przed nami. Teraz coraz bardziej popularny jest leasing all inexclusive. To jest cos podobnego do najmu. Nie kupuje się samochodu na własność tylko z niego korzysta, płacąc jedną niską miesięczną ratę zawierającą wszystkie koszty używania auta: leasing, ubezpieczenie, serwis, a nawet wymiana opon. I kiedy kończy się umowa to mogę auto oddać, wykupić je albo wymienić. Warto też podkreślić, że coraz powszechniejsza jest świadomość, że najważniejszym kosztem używania auta jest spadek jego wartości, który zaczyna się po wyjeździe z salonu. Zakup samochodu za gotówkę nie jest więc dobrym sposobem na pomnażanie majątku. W związku z tym coraz więcej przedsiębiorców korzysta z leasingu all inclusive zachowując gotówkę przy sobie na inne potrzeby.

— W czym jest korzystniejszy leasing od kredytu. Na przykład dla prywatnej osoby.
— Przede wszystkim jest lżejszy dla pańskiej kieszeni i łatwiejszy do otrzymania.

— GO-leasing to firma ogólnopolska, ale siedzibę ma w Olsztynie. Nie myślał pan, żeby, jak wielu innych przenieść ją do Warszawy?
— Nie. Tu jest mi dobrze. Poza tym dojazd do Warszawy jest coraz lepszy, a wiele spraw można załatwić za pomocą telefonu i Internetu.

— Ma pan jeszcze wiele biznesowych gór do zdobycia?
— O tak. My jesteśmy na razie jak mała łódka na wielkim oceanie leasingu. Teraz budujemy jacht. A później...zobaczymy. Nie chcę jednak budować korporacji. Naszą ideą jest tworzenie organizacji przedsiębiorców zrzeszonych pod marką GO-leasing i działających na partnerskich zasadach.

— Co składa się na sukces? Samokształcenie, ciężka praca, konsekwencja, szczęście...
— Wszystko po trochu, ale najważniejsze jest lubić to, co się robi. Utożsamiać się ze swoim biznesem. Ja tak naprawdę nie pracuję, ale rozwijam swoje hobby.

— Na koniec moge prosić o jakieś przesłanie dla tych, którzy właśnie rozkręcaja swoj biznes?
— Żyj swoim biznesem, a biznes niech żyje w Tobie. I ciesz się życiem.
0 komentarzy