Putin, Orban i Duda bez zaproszeń na zaprzysiężenie Bidena. To symbol tego, gdzie obecnie znajduje się Polska [OPINIA]

To informacja nieoficjalna i raczej nie należy oczekiwać jej potwierdzenia lub zdementowania przez amerykański Departament Stanu – Władimir Putin (Rosja), Viktor Orban (Węgry) i Andrzej Duda (Polska) jako jedyni z całego Starego Kontynentu nie dostali zaproszeń na zaprzysiężenie nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena, które odbędzie się w Waszyngtonie 20 stycznia 2021 roku.

Jeśli to się potwierdzi rzeczywistością – nie będę tym zaskoczony. Prezydent Federacji Rosyjskiej w polityce zagranicznej posługuje się czołgami, premier Węgier zbudował w swoim kraju korupcyjną oligarchię, a prezydent Rzeczypospolitej Polskiej był niezwykle zaangażowany w pomaganie konkurentowi Bidena w utrzymaniu się w Białym Domu – do tego stopnia, że do dziś nie pogratulował Joe Bidenowi wyboru na najwyższy urząd USA. Mało tego – media politycznego zaplecza Andrzeja Dudy wylewały hektolitry pomyj na Bidena i czynili to niezwykle konsekwentnie. Zapewne nie bez znaczenia jest również fakt, że mieszkaniec Pałacu Prezydenckiego zatwierdzał swoim podpisem wszelkie działania partii rządzącej demolujące trójpodział władzy – dla Stanów, dla Partii Demokratycznej i dla Bidena będący najwyższą wartością i wskaźnikiem poziomu poszanowania demokratycznych standardów.

Pozycja naszego kraju w polityce międzynarodowej jeszcze nigdy nie była tak słaba – nawet w latach 2005-2007, czyli za pierwszych rządów Prawa i Sprawiedliwości, ponieważ ówczesny prezydent Lech Kaczyński potrafił skutecznie hamować autorytarne zapędy brata i był swego rodzaju bezpiecznikiem nienaruszalności fundamentów demokratycznego państwa. Jakby tego było mało, nie mamy kompetentnych kadr dyplomatycznych, a samo MSZ zostało zredukowane do biura obsługi ambasad i nikt nawet nie ukrywa, że polska polityka zagraniczna ma być wyłącznie narzędziem do osiągania doraźnych celów na krajowym podwórku.

Mam dla polityków Prawa i Sprawiedliwości oraz ich fanów jeszcze jedną złą wiadomość – prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden nie będzie politykiem małostkowym – nie będzie się mścił na was za to, jak odnosiliście się do niego zanim został wybrany na głowę państwa i za to jak po wyborze próbujecie w nieskończoność odwlekać pogratulowanie mu zwycięstwa i dotychczas pogratulowaliście mu jedynie „skutecznej kampanii”, co jest zresztą świadectwem waszego całkowitego zidiocenia. Biden nie ma kompleksów, a zatem nie musi ich leczyć waszym kosztem. Nowa administracja USA będzie was traktowała po prostu tak, jak na to zasługujecie, a bardzo ważnym czynnikiem będzie wasza pozycja w relacjach z instytucjami Unii Europejskiej. Jaka ona jest – sami wiecie najlepiej.

0 komentarzy